Niebawem wybieramy się nad morze, w miejsce które jest oddalone od naszego domu o ok. 705 km. Corocznie mamy możliwość wyjazdu do małej miejscowości o nazwie Rowy w okolice Ustki, dlatego byłoby nieco dziwnie, gdybyśmy z takiej opcji nie skorzystali. Wiemy również o tym, że wyjazd planujemy w okolicach godziny 19-20, wówczas, gdy nasz Tymcio będzie już smacznie spał.
Dlaczego tak wcześnie?
- Będziemy w okolicach 3-4 nad ranem – czyli dojeżdżamy na miejsce i mamy możliwość drzemki – szczególnie ja!
- Tymon prześpi całą drogę – wiemy to z doświadczenia (oby nie zapeszyć)
- Następny dzień będzie już tym normalnym, ponieważ odeśpię max do godziny 10
Skąd zatem pomysł by pisać o tym w dzienniku?
A stąd, ze zacząłem się zastanawiam jak kierowcy radzą sobie w trasie. Co robią, gdy oczy są już zmęczone? Czy drzemka wystarczy? A może kilka przysiadów, jakiś napój i jedzonko i dalej w trasę? Czy rzeczywiście kierowcy co 2-4 godziny robią sobie postój?
U mnie sprawa wygląda następująco, otóż zwykle, gdy droga przebiega bezproblemowo to zatrzymuję się rzadko. Nie mam raczej kłopotów ze snem, ale to dlatego, że mam świadomość, że jeżeli czeka mnie długa podróż za kółkiem to po prostu dzień wcześniej staram się wypocząć. Piwko dzień przed również sobie daruję, bo będzie wyśmienicie smakować już nad Polskim morzem. Co do postojów co 2-4 godziny- naprawdę z tym bywa różnie. Miałem nie raz trasy, w których zatrzymywałem się co godzinkę, gdyż nie był to u mnie dobry dzień na jazdę. Były też trasy, że był jeden postój przez 8 godzin i to na samym początku, dlatego, abyście się o mnie nie martwili – zapewniam, że najważniejsze jest dobro naszej trójki, dlatego będę kierował bezpiecznie i rozważnie by móc pochwalić się dla was wpisem, znad naszego polskiego morza. Z kolei jeżeli macie jakieś sprawdzone patenty na długą trasę – chętnie poczytam!
Co do moich patentów to bez wątpienia są nimi: RedBull, Kawka z BP i tradycyjnie jakieś bagietki, gdyż są po prostu smaczne! To wystarczy!