Pierwsze dni po porodzie – Mama i synek są już w domu!

Osobiste

Emocje poporodowe już opadły, pępkowe odbębnione i dobrze opite, a dom? Posprzątany i gotowy na przybycie moich dwóch pociech! Nareszcie nastał ten dzień, w którym to mogę zabrać moją partnerkę i mojego synka do domu. Dzisiejszy wpis będzie właśnie o tym – jak wspólnie wyglądały nasze pierwsze dni po porodzie

 

Pierwsze noszenie na rączkach

Zapewne nie tylko dla mnie ale dla wielu facetów jest to wielkie przeżycie. Ja oczywiście zawsze się obawiałem, że mogę coś małemu uszkodzić. Jednak w praktyce wszystko wygląda nieco inaczej, gdyż krótka instrukcja od mojej partnerki w jaki sposób mogę go trzymać na rączkach i z czasem stało się to dla mnie bardzo ale to bardzo proste. Z dnia na dzień, także odczuwałem jak mój syn rośnie, ponieważ stale robi się cięższy i jak ja to nazywam bardziej „ubity”. Była to jedna z czynności, którą chciałem wykonać od razu po ich powrocie – po prostu bardzo chciałem być już przy nich.

 

Pierwsza kupka i pierwsze przebranie pieluchy

Tutaj z kolei miałem największe obawy. Jak to będzie z przebieraniem, czy dam radę itp. Itd. Oczywiście przy pierwszych dwóch przebieraniach pieluszki pomagała mi partnerka. Moje trzecie podejście- samotne – na długo pozostanie mi w pamięci. Podczas smarowania maścią młody akurat poczuł potrzebę dalszego „wypróżniania” się… resztę można sobie dopisać…

Kolejną przygodą było sikanie na twarz i moja panika, która zakończyła się przytuleniem syna, mokrą koszulką i spodniami – jednak wspominam to bardzo dobrze, z uśmiechem na twarzy a przede wszystkim wyciągnąłem wnioski. Wiem jak przebierać w trybie ekspresowym bez niespodzianek ^^

 

Pierwsza kąpiel dziecka

Pierwsza nasza wspólna kąpiel była wspomagana przez mamę mojej partnerki a moją mam nadzieję, przyszłą teściową ^^ Emocje były, ale spodziewałem się więcej – a poszło sprawnie i szybko, otrzymaliśmy kilka wskazówek co i jak, dzięki czemu od drugiej kąpieli radzimy sobie całkowicie sami i wychodzi nam to prawie idealnie. Mamy taką swoją taktykę dzięki czemu młody nawet nie płacze, a w wielu przypadkach da się nawet zauważyć, że skubaniec jest zadowolony, gdy rodzicie wokół niego skaczą na prawo i lewo a ten wyleguje się w wodzie o idealnej dla niego temperaturze. (temperaturę sprawdzaliśmy oczywiście łokciem.)

Dodam także, że przydała się szkoła rodzenia, gdyż zajęcia podczas których kąpaliśmy lalkę, była bardzo zabawna a przede wszystkim, bardzo przydatna. Nie, nie mawiam w tym zdaniu na uczestnictwo w szkole rodzenia ^^ Po prostu w moim przypadku okazało się, że jednak na coś się przydała.

 

Pierwszy, wspólny sen …

Również jeden z tematów, który często się przewijał wśród rodziny i znajomych. „Wyśpij się, póki możesz”, zapewne wielu z was się z tym spotkało. Nie ukrywam, jak wielkie było moje zaskoczenie, że nasza pociecha śpi jak suseł ^^ Pierwszej nocy wstawałem tylko raz na przebieranie pieluszki. Następne dni wyglądały podobnie, czasem wstawałem dwukrotnie, ale wówczas gdy prosiła o to partnerka. Obecnie po dwóch i pół miesiąca od narodzin naszego synka, nie muszę wstawać w nocy. Młody śpi, aż miło. Nie zapeszając, mam nadzieję, że będzie to trwało jak najdłużej i nie będzie żadnych komplikacji i problemów. Mamy złote dziecko rzekłbym!

 

Codzienne funkcjonowanie…

Wiele rzeczy się zmieniło i nie ulega wątpliwością, że dziecko jest najważniejsze. Jednak czy zwariowaliśmy? Nie, zdecydowanie nie! Nasze życie z pewnością jest bardziej intensywne, ale i lepsze, rodzinne! Nigdy nie spodziewałem się, że wspólny, niedzielny wypad w miejsce, które odwiedzaliśmy dość często będzie takim akumulatorem. Raz, że mogę naładować baterię, dwa, spędzam mile czas i przepełnia mnie radość.

Jak widzicie, wpis jest bardzo ogólnikowy, jednak po pewnym czasie, chciałbym zrobić dokładne podsumowania w osobnych artykułach, póki co jest bardzo spokojnie i nie chciałbym aby wpis nie był na tyle treściwy, by nikt nie znalazł w nim „czegoś” czego nie przeżył bądź będzie przeżywał. O tym jednak później, na dzisiaj to tyle. Może tylko dwa zdania podsumowujące:

Nikt, tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy, jak wspaniale wygląda codzienność, mając już bobasa w domu. Zły dzień w pracy? Zły dzień przez pogodę? Choroba itp.  Itd. Gwarantuję, że jedno przytulenie dziecka, czy też jego zaśnięcie w rękach rodziców – radość nie do opisania! W moment, każda złość przechodzi i tak mijają kolejne dni! Więcej niebawem…

Przeczytaj pozostałe wpisy

Jenga to potęga!

Dziś chcę się z Wami podzielić moim absolutnym faworytem wśród gier planszowych - Jenga! To...