Zapewne każdy z wam ma czasem taki dzień, który zaczyna się dobrze ale kończy źle. U mnie właśnie dzisiaj taki dzień nastąpił a najlepsze jest to, że nie ma tej jednej konkretnej przyczyny, która by mi ten dzień zepsuła. Po prostu poziom mojego nastawienia się zmienia z minuty na minutę i jest ono coraz bardziej negatywne.
Ciekawi mnie zatem jak wy sobie radzicie z czymś takim?
Ja np. postanowiłem stworzyć kolejny wpis do dziennika i najzwyczajniej w świecie odpalić Netflixa. Co mi szkodzi? Nasza pociecha dzisiaj też mega płaczliwa ale na szczęście udało mi się go uśpić i teraz smacznie sobie „pusia”. Jakby nie patrzeć jest też 22 więc co można robić innego o tej porze? Ano właśnie – ja zwykle kładę się o wiele później ale postanowiłem wyluzować i tyle.
Gdyby ktoś się też zastanawiał dlaczego w tytule tego wpisu widnieje „Nicmisięniechcizm” to przypomniała mi się pewna sytuacja, że osoba w pracy, której bardzo się nie chciała powiedziała, że właśnie choruje na „Nicmisięniechcizm”. Nie będę więc ukrywał, że ta niezbyt pozytywna przypadłość dopadła i mnie!
Zatem na poprawę nastroju dobry film lub serial, tego jeszcze nie wiem, myślę, że to będzie idealne rozwiązanie…